To nie był dobry weekend dla górskich służb ratunkowych. Zmiany pogody zaskakują turystów, którzy często wzywają ratowników. W miniony weekend sporo pracy mieli zarówno toprowcy, jak i goprowcy.
Podhalańska Grupa GOPR interweniowała w ostatni weekend aż sześć razy. Czterokrotnie wychodzili w góry w sobotę i dwukrotnie w niedzielę. W tym czasie udzielili pomocy dwóm osobom kontuzjowanym, jednej z problemami kardiologicznymi, jednej (z udziałem TOPR) z bólem w klatce piersiowej. Wzięli również dwukrotnie udział w poszukiwaniach – w sobotę chłopca, w niedzielę 24-letniego niedoszłego samobójcy. Bieszczadzki GOPR przy współpracy ze strażą graniczną udzielił w weekend pomocy młodej kobiecie z urazem nogi, w okolicy Bukowego Berda.
TOPR wraz z Horską Zachranną Sluzbą, w niedzielę rano podjął się akcji ratunkowej helikopterem, dwójki czeskich turystów. Spędzili oni weekendową noc w masywie Zadniego Gerlacha. Pomoc wprawdzie wezwali w sobotę wieczorem, ale bardzo złe warunki pogodowe uniemożliwiły podjętą akcję ratunkową. Dopiero w niedzielę rano helikopter dotarł do turystów. Ci byli w bardzo złym stanie. Jak podało TOPR, gdyby akcja się przedłużyła jeszcze, mogłoby to zagrażać życiu poszkodowanym. Czesi byli bowiem już w głębokiej hipotermii. Posiadali też odmrożenia kończyn. Zostali zatem przetransportowani do szpitala, do Zakopanego.