Przyrodnicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego oszacowali straty na Połoninie Caryńskiej, do jakich doszło w wyniku wczorajszego pożaru w Bieszczadach. Jak się okazało, są one nacznie mniejsze niż początkowo zakładano.
Przypomnijmy, że do pożaru w Bieszczadach, na Połoninie Caryńskiej doszło wczoraj, 8 kwietnia, w godzinach wieczornych. Gaszenie ognia trwało prawie trzy godziny, nie licząc dogaszania pożarowiska oraz całonocnego dyżuru Straży Parku i tłumieniu zarzewi ognia, tak, aby nie przeniosły się one do lasu.
„Wszystkie obszary połoninowe są wyposażone w specjalne skrzynie z tłumicami, które najlepiej służą do gaszenia pożarów traw, dzięki m.in. temu rozmiar pożaru jest niewielki. Najważniejsza była jednak szybka reakcja” – poinformowali pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Przyczyną pożaru był prawdopodobnie niedopałek papierosa. Zapaliła się sucha trawa i dość szybko zaczęła rozporzestrzeniać na obszarze Połoniny. Początkowo szacowano, że wypaleniu uległ obszar wielkości 8 ha. Dziś po zbadaniu rejonu okazało się, że na szczęście zniszczenia są zancznie mniejsze. Wypalona łącznie powierzchnia wynosi 1,46 ha. Nie ma strat jeśli chodzi o zwierzęta kręgowe. Co do bezkręgowców, to jak podają przyrodnicy BdPN, trudno określić, ile z nich poniosło zagładę.
„Wieczorne szacunki były zawyżone, z powodu rozproszonych zarzewi ognia łatwo rozniecanych przez mocny wiatr. Na pożarzysku nie zaobserwowaliśmy strat przyrodniczych wśród zwierząt kręgowych. Liczba zniszczonych bezkręgowców jest trudna do oszacowania. Ponieważ w obrębie pożaru nie występowały połoninowe torfowiska zawieszone i gleby murszowe, pożar miał charakter powierzchniowy”.
„Używanie otwartego ognia jest zabronione w parku narodowym. Nie wyrzucajcie niedopałków w darń roślinną – jest to wykroczenie wobec zapisów Ustawy o ochronie przyrody” – apelują.
Wczorajsza sytuacja na Połoninie Caryńskiej rozgniewała miłośników Bieszczad. Pojawiły się nawet głosy, aby na osoby, które palą papierosy w Parkach Narodowych nałożyć dożywotni zakaz wstepu do nich. Doceniono jednak pracę służb, które gasiły pożar.
„Wyrzucanie niedopałków gdziekolwiek to prymitywizm. W parku narodowym – głupota, głupota, która powinna skutkować dożywotnim zakazem wstępu”.
„Częsty widok na szlaku, z papierosem i puszką piwa”.
„Bardzo smutny widok”.
„Wielkie brawa dla wszystkich służb zaangażowanych w akcji”.
„że też na czole nie zagasił sobie peta… nie byłoby tego pożaru. Ten kto rzucił niedopałek ciekawe jak się dzisiaj czuje, smakuje obiadek???”
Fot. Służba Parku BdPN