10-letnia dziewczynka sama wracała do schroniska w Bieszczadach. Ojciec z jej młodszymi braćmi poszli dalej na szlak.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w Bieszczadach. 10-letnia dziewczynka sama błąkała się po szlaku. Jej losem zainteresował się przewodnik, który był na nim z grupą harcerzy. Dziecko na początku rozmowy nie chciało nić mówić o rodzicach. W końcu jednak zawiadomieni policjanci uzyskali informację, że jest tu z tatą i braćmi. Ci poszli dalej, a jej podobno ojciec kazał samej wracać do schroniska. Dziewczynka nie była w stanie wędrować dalej z ojcem, gdyż na Połoninie Wetlińskiej poczuła się bardzo zmęczona.
Dziecko bezpiecznie w eskorcie policji dotarło do schroniska. Zawiadomiono matkę. Sprawą ojca zajmie się Sąd Rodzinny.