34-letnia Miška Izakovičová popisała się świetnym przejściem w mekce wspinania wielkościanowego, jaką jest kalifornijska Dolina Yosemite. Słowaczka pokonała klasycznie drogę „Golden Gate” (5.13b, 36 wyciągów) na El Capitanie. Przejście tej słynnej linii autorstwa braci Alexandra i Thomasa Huber z 2000 r. zajęło jej 7 dni.
„Dolina Yosemite to jedno z moich ulubionych miejsc na świecie, a klasyczna wspinaczka na El Capie była moim wielkim marzeniem odkąd tylko zaczęłam się wspinać. Po pokonaniu Freeridera w 2018 r. moje myśli zaczęły orbitować wokół Golden Gate. Spróbowałam swoich sił rok później, ale droga okazała się dla mnie zbyt trudna – pokonanie jej w całości wydawało się wówczas niemożliwe. Kiedy zamknięto granicę ze względu na pandemię, cały czas marzyłam o powrocie na tę drogę, mając nadzieję, że dane mi będzie zmierzyć się z nią raz jeszcze.”
– relacjonuje Miška.
„Udało mi się wrócić do Yosemite w zeszłym roku, ale po kilku latach przerwy od wspinania w dolinie wszystko wydawało się duże i przerażające. Pomimo początkowego strachu zdecydowałam się spróbować. Ku mojemu zaskoczeniu, tym razem droga wydawała się być bardziej przystępna, niż trzy lata wcześniej, gdy wstawiłam się w nią po raz pierwszy. Wciąż jednak nie byłam w stanie zrobić wszystkich ruchów na jednym z kluczowych wyciągów, ale poczułam, że mogę mieć szansę. Wiedziałam już, że będę chciała na nią wrócić – silniejsza i przygotowana.
Niestety, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Wiosną doznałam poważnej kontuzji kostki i musiałam zrobić sobie trzymiesięczną przerwę od wspinania. Nawet chodzenie pieszo było wyzwaniem i powrót do Yosemite z myślą oddania poważnej próby na Golden Gate jeszcze w tym roku wydawał się być czymś zupełnie abstrakcyjnym. Skupiłam się więc na rehabilitacji i powrocie do formy – w efekcie sezon jesienny okazał się być nadspodziewanie dobry i rokujący – zdecydowałam się więc na wyjazd do Doliny. Tym razem czułam się zupełnie inaczej niż za pierwszym razem i przed rokiem – byłam bardzo zmotywowana, pewna siebie i – co najważniejsze – nie bałam się. Od pierwszego dnia w Dolinie wspinałam się lepiej i czułam się silniejsza niż kiedykolwiek. Po trzech tygodniach poczułam, że jestem gotowa. Zaatakowałam drogę wspólnie z moim czeskim przyjacielem Karelem Nováčkiem, który zaoferował się wspierać mnie podczas realizacji mojego marzenia i jestem mu bardzo wdzięczna, bo był dokładnie tym partnerem, którego potrzebowałam.”
Po tygodniu spędzonym w ścianie Miška zrealizowała swoje wielkie marzenie i poprowadziła klasycznie Golden Gate. Tym samym została siódmą kobietą w historii, której udała się ta sztuka – wcześniej dokonały tego Hazel Findlay, Emily Harrington, Bronwyn Hodgins, nasza rodaczka Karolina Ośka i Soline Kentzel.
Warto z tego miejsca dodać, że Słowaczka swoją przygodę ze wspinaczką rozpoczęła stosunkowo późno, bo w wieku 22 lat. Swoim przejściem Golden Gate (jak i całą dotychczasową karierą) udowadnia więc, że, upór w dążeniu do celu, olbrzymia motywacja i samodyscyplina są w stanie zdziałać bardzo dużo.
Źródło: planetmountain.com