Jedenastu wspinaczy poniosło śmierć, a dwunastu uznaje się za zaginionych w wyniku erupcji wulkanu Merapi, do której doszło w niedzielę 3 grudnia na zachodniej Sumatrze.
Merapi (2891 m n.p.m.) jest jednym z wielu aktywnych wulkanów w Pacyficznym Pierścieniu Ognia. W przeszłości wielokrotnie dochodziło już do jego erupcji – najbardziej tragiczna w skutkach miała miejsce w 1979 roku, podczas której zginęło 60 osób.
Miejscowi ratownicy znaleźli ciała 11 osób, które wspinały się na szczyt wulkanu na krótko przed jego erupcją. Lokalne władze podały, że na górę wspinało się 75 osób, z czego 49 zostało bezpiecznie ewakuowanych. Co najmniej 12 osób nadal uważa się za zaginione. Niestety gęsty dym unoszący się znad krateru utrudnia akcję poszukiwawczą z udziałem śmigłowców.
Mieszkańcy okolicznych wiosek otrzymali od lokalnych władz maseczki i zostali poinstruowani, by zostać w domach i trzymać się w odległości minimum 3 km od wulkanu ze względu na ryzyko stwarzane przez płynącą lawę. Erupcja doprowadziła również do tego, że deszcz popiołu dotarł do Bukittinggi – trzeciego co do wielkości miasta na zachodniej Sumatrze.
Źródło: Times of India