W drugi weekend października w Tatrach hulała śmierć. Zginęły trzy osoby. Dwie po polskiej stronie gór i jedna na Słowacji.
W piątkowe popołudnie turysta spadł do Doliny Roztoki w Wysokich Tatrach. Powodem upadku była lawina. Pomimo iż nie była ona duża, to mężczyzna go nie przeżył. Po otrzymaniu informacji o wypadku, Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe podjęło się lotniczej akcji ratunkowej. Jednak zanim dotarli na miejsce, turysta już nie żył.
W sobotę, 8 października, TOPR zaniechało informowania o zagrożeniu lawinowym, aż do jego wystąpienia. Mimo to, dzień później, w niedzielę, doszło do kolejnej śmierci. Tym razem na Rysach. Jak podało TOPR, turysta spadł z wysokości 400 metrów.
Wypadek na Słowacji miał miejsce w piątkowy poranek. Horska Zachranna Służba została wezwana do mężczyzny, który poślizgnął się i spadł do Zmarzłego Stawu. Pomimo że zanim dolecieli do niego ratownicy HZS, turysta był reanimowany przez lekarza, który był w pobliżu, nie udało się go uratować. Obrażenia były zbyt rozległe. Mężczyzna miał 52 lata