To trudno sobie wyobrazić, ale niestety doszło do tak tragicznej, a zarazem absurdalnej sytuacji. Hiszpanka została uwięziona na narciarskiej kolei linowej. Spędziła noc w gondoli w jednym z amerykańskich, narciarskich ośrodków, przy minusowej temperaturze.
Mamy XXI wiek, mogłoby się więc wydawać, że w ośrodkach narciarskich panują wysokie standardy bezpieczeństwa, których każdy pracownik przestrzega. A jednak kilka dni temu doszło do absurdalnej i zarazem tragicznej sytuacji w kurorcie nad jeziorem Tahoe w Stanach Zjednoczonych. Hiszpanka spędziła w gondoli w nocy 15 godzin. Niestety, nie miała jak powiadomić bliskich o swoim położeniu, gdyż nie miała przy sobie telefonu komórkowego, ani latarki. Krzyczała, ale nikt nie usłyszał.
Sprawa wydaje się dziwna, gdyż z informacji przekazanych przez Hiszpankę wynika, że pracownik, który pozwolił jej wsiąść do gondoli, wiedział, że ona się tam znajduje. Ta zatrzymała się ponoć już dwie minuty po wejściu kobiety do niej. Co istotne, pracownik wpuścił do niej pasażerkę godzinę po zamknięciu pracy kolei linowej. Dlaczego? Dyrekcja ośrodka zapowiedziała dochodzenie w tej sprawie.
Na szczęście stan Hiszpanki po nocy spędzonej w gondoli nie był na tyle poważny, aby ją zawozić do szpitala.