Justyna Kowalczyk-Tekieli obiecała w mowie pogrzebowej, że „odgruzuje lawinisko” i będzie zdobywać z Hugotkiem szczyty. Olimpijka od razu wzięła się za spełnianie obietnic danych zmarłemu mężowi. Ostatnie dni spędziła z synkiem w Tatrach Wysokich.
Justyna Kowalczyk-Tekieli przechodzi teraz bardzo trudny czas. Wraz z synkiem stracili najważniejszego dla nich członka rodziny, męża i tatę, Kacpra Tekielego. Przypomnijmy, że mężczyzna był znanym alpinistą. Stracił życie, schodząc z Jungfrau w Szwajcarii, 17 maja. Zginął zasypany lawiną.
Podczas pogrzebu, który odbył się w Gdańsku-Oliwie, 30 maja, Olimpijka wygłosiła bardzo wzruszającą przemowę. Podziękowała wszystkim, którzy pomogli jej w tym nagłym, tragicznym wydarzeniu, a także złożyła obietnicę nieżyjącemu mężowi.
„Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko. Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy. Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On” – mówiła.
Nie zważając na żałobę, a może właśnie złożoną nad grobem męża obietnicę traktując jako sposób na radzenie sobie ze smutkiem, Justyna Kowalczyk-Tekieli zdobywa obecnie z dzieckiem szczyty w Tatrach Wysokich. W swoich mediach społecznościowych informuje o kolejnych podejmowanych krokach. Są bardzo aktywne, o czym może świadczyć choćby wbiegnięcie 2 maja na Giewont, a następnie Grzybowiec. Pokonanie całej, ponad 10-kilometrowej trasy zajęło bowiem biegaczce narciarskiej zaledwie 85 minut. Dzień wcześniej była na wycieczce rowerowej z synkiem, a 3 maja wybrała się na trekking z Hugotkiem szlakiem w Dolinie Wielickiej.