Karol Adamski we wtorek rano stanął na szczycie Manaslu. Wyczynu dokonał bez wspomagania tlenem. To drugie podejście sportowca na ten ośmiotysięcznik. Tym razem udane.
Karol Adamski to kolejny Polak, który zdobył Manaslu (8163 m n.p.m.). Pierwszymi, którzy dokonali tego wyczynu byli Maciej Berbeka oraz Ryszard Gajewski w 1984 roku. Było to wówczas pierwsze wejście zimowe na szczyt. Karol Adamski, tak jak legendarni himalaiści, nie korzystał z dodatkowego tlenu z butli.
„7:40 rano 26ego września 2023 roku tym razem się udało stanąć na szczycie Manaslu […] Wszyscy oprócz mnie na tlenie. Jest bardzo ciężko z oddychaniem. Wiatr tak jakby dodatkowo odcinał mnie od tlenu. Nie myślę o niczym jak tylko o oddychaniu i kolejnym kroku. Najbardziej boję się wschodu słońca. Następuje wtedy drastyczna zmiana ciśnień i temperatur. Nie wiem jak zareaguje wtedy mój organizm. Widok wschodu słońca z wysokości 8000 m jest niesamowitym zjawiskiem.Najpiękniejszy poranek na Świecie. A o 7:40 tak ,tak, taknStało się… jakiś czas od wschodu słońca, niezauważalna strata dwóch godzin, zauroczenie a może z braku tlenu poprostu utrata pamięci ale przecież robiłem zdjęcia . Na szczycie dosłownie chwila na zdjęcie. Popłakałem się z radości”
– opisał wejście na szczyt w swoich mediach społecznościowych sportowiec.
Obóz bazowy na wysokości 5000 m n.p.m. wspinacz opuścił w sobotę rano. Wystartował w deszczu. Do C1, który znajdował się 700 m powyżej, dotarł po 3 godzinach. Wieczorem zaś rozlokował się w C2 (6300 m). Jak przyznał, najbardziej bał się po drodze labiryntu seraków:
„Przechodziłem już przez nie na tym wyjeździe cztery razy,ale wciąż przychodzi strach przed wspomnieniami z zeszłego roku kiedy to właśnie na tym odcinku uderzyła w nas lawina .
Zaciskam zęby, bo po to tu jestem, żeby przezwyciężyć ten strach. Na tym odcinku jestem prawię sam”.
Następne postoje w kolejnych dniach miał w C3 (6700 m n.p.m.) i C4 (7400 m n.p.m.). Na szczycie stanął 26 września o godzinie 7:40.
„Sama kopuła szczytowa to dosyć trudny trawers grani i ostateczne wejście na nią. Na ośmiu tysiącach metrów bez racjonalnego myślenia, które daje nam tlen z butli jest to arcyryzykowne zadanie” – opisuje swoją drogę wspinacz.