Osiemnastoletnia Czeszka ześlizgnęła się Rynną Śmierci. Przeżyła. Szła z czeską grupą turystów zamkniętą Drogą Jubileuszową.
W górach o popularnym porzekadle “zakazy są po to, aby je łamać”, bezwzględnie należy zapomnieć. Taka postawa może doprowadzić do poważnych wypadków, a nawet śmierci, co w ostatnich tygodniach można było zaobserwować w różnych partiach gór.
Na Śnieżce styczeń zakończył się śmiertelnym wypadkiem dwóch osób. Mężczyźni spadli do Kotła Łomniczki. Wówczas międzynarodową akcję ratunkową przeprowadzało około 30 osób z Polski i Czech. Do wypadku doszło w Rejonie Rynny Śmierci.
Wczoraj (wtorek 6 lutego) na Śnieżce doszło do kolejnego upadku w tym regionie. 18-letnia Czeszka wraz z sześcioosobową grupą turystów swojej narodowości szła zamkniętą Drogą Jubileuszową. O tej porze roku jest to bardzo niebezpieczne miejsce, ze względu na występujące na niej duże oblodzenia. Grupa schodziła ze Śnieżki. Warunki były bardzo niekorzystne, turyści ponoć nie radzili sobie. Młoda kobieta w pewnym momencie poślizgnęła się i spadła Rynną Śmierci do Kotła Łomniczki. Zgłoszenie o wypadku Horská Služba Krkonoše / Czech Mountain Rescue otrzymała po godzinie 15.00. Zadysponowano helikopter. Niestety ze względu na złe warunki atmosferyczne, nie mógł lądować. Dlatego do akcji wysłano naziemne służby ratunkowe. “Na szczęście historia skończyła się dobrze, a później kobietę znaleziono w Polskim Karpaczu bez uszkodzeń zdrowia i widocznych urazów” – podali czescy ratownicy.