W niedzielę, 15 października, duński wspinacz schodząc z jednego z nepalskich sześciotysięczników doznał śnieżnej ślepoty i choroby wysokościowej. Jak poinformował towarzyszący mu Sherpa, Urząd Lotnictwa Cywilnego odmówił lotniczej akcji ratunkowej ze względu na ograniczony, dobowy czas lotu. Ponoć piloci udając się na akcję przekroczyliby go. Rzecznik CAAN zaprzecza.
W niedzielę rano, 15 października o godzinie 7.30, duński himalaista Brian Harring Boll wraz z sherpą Dhana Tamang zdobyli szczyt Ama Dablan (6812 m n.p.m.). Duńczyk doznał choroby wysokościowej, a w jej wyniku śnieżnej ślepoty. Schodząc, jego stan znacząco się pogorszył, nie był w stanie iść. Sherpa wezwał pomoc. Niestety, Urząd Lotnictwa Cywilnego Nepalu miał mu odmówić lotu ratunkowego. Przyczyną ponoć byłoby przekroczenie przez pilotów ograniczonego dobowego czasu lotów. Thama uznał, że ziemna ekipa ratunkowa znalazłaby ich po wielu godzinach, a stan wspinacza był krytyczny. Wielokrotnie więc próbował doprowadzić do ewakuacji drogą powietrzną. Wraz z innym Sherpą, sprowadził też Duńczyka na wysokość 6100 m. Udzielili mu również na ile mogli pomocy. Niestety, warunki w górach zaczęły się pogarszać.
Inną wersję zdarzeń podał rzecznik CAAN. Według niego piloci nie polecieli po chorego himalaistę, nie ze względu na przekroczenie godzin lotu, a złe warunki pogodowe.
Źródło: The Himalayan Times