Niebanalne atrakcje w Bieszczadach

Bieszczady to jeden z najpiękniejszych regionów górskich w Polsce. Mówi się, że kto raz tu przyjedzie, zostawi w tym miejscu swe serce. Tutejsze szlaki gwarantują spokój ducha, a także wyjątkowe krajobrazy. Niebanalne atrakcje w Bieszczadach znajdują się często poza nimi, mimo to nie warto ich pomijać.

Pijalnia Czekolady

W Korczynie znajduje się największa w Polsce, a podobno nawet w Europie, pijalnia czekolady. Prowadzi ją Mistrz Polski Cukierników. Oprócz degustacji słodkiego napoju, który z pewnością doda energii podczas dalszego trekkingu, można wziąć tu udział w warsztatach. Organizowane są zarówno dla grup zorganizowanych, jak i rodzin. Dotyczą robienia czekolady i lodów. Stworzone własnoręcznie słodkości można zabrać ze sobą w dalszą wędrówkę.

Chatka Wariatka

„Chatka Wariatka” to domek na dachu, znajdujący się w Uhercach Mineralnych. Prawdopodobnie nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby nie to, że stoi odwrócony do góry nogami. Przed chatką stoi zaś ławeczka, która zbliża ludzi. Domek nie jest miniaturą. Posiada standardowe rozmiary. W jego wnętrzu wszystko jest na opak. Jednym słowem, z podłogi nad głowami zwisają meble. Ponadto takie ułożenie przedmiotów, przechylenie lekko chatki na bok oraz działająca tu grawitacja, dają mylne wrażenia, poprzez oddziaływanie na błędnik. Osoby mające z nim problemy raczej powinny zrezygnować z wizyty w tym miejscu.

Serce w Bieszczadach

Największe serce w Bieszczadach znajduje się przy drodze z Myczkowic do Soliny, nad Jeziorem Myczkowskim. Jest to wyraz prawdziwej, wielkiej miłości, jaka miała miejsce między dwojgiem ludzi. Stworzył je właściciel jednego z tutejszych hoteli. On Hindus, ona Polka, za swój kawałek ziemskiego raju uznali Bieszczady. Niestety, właścicielka bieszczadzkiego SPA zmarła, tym samym jej mąż spełnił, daną wiele lat wcześniej obietnicę, że jeśli jedno z nich umrze, drugie posadzi tu krzewy w formie serca.

Wnętrza zapory wodnej w Solinie

Jezioro Solińskie to sztuczny zbiornik wody, który człowiek może kontrolować. Z nowo powstałej w tym roku gondoli, można podziwiać tylko jego zewnętrzne piękno. Podziemia jednak też skrywają ciekawe atrakcje. Mało kto wie, że na dnie jeziora zatopione są dawne wsie. Wszak nie istnieją już one, ale zwiedzać można wnętrza wybudowanej tu zapory wodnej. Turbiny, wirniki, urządzenia pomiarowe-to wszystko jest do wglądu turystów.

Bieszczadzka Kolejka

Pierwszą linię kolejową prowadzącą z Cisnej do Nowego Łupkowa otwarto w styczniu 1898 roku. Obecnie bieszczadzka ciuchcia w sezonie letnim jeździ na dwóch trasach. Pierwsza rozpoczyna się w miejscowości Majdan, a kończy w Balicach. Druga jeździ na trasie Majdan-Przysłup. W sezonie zimowym jest natomiast tylko kurs do Balic. Przejazd kolejką to jakby podróż w czasie, do przeszłości. Zabytkowy dworzec, małe wagoniki i droga przez las wprowadzają aurę tajemniczości.

Muzeum Wypału Węgla Drzewnego

Ziemne kopce, piece do wypału, barak należący do węglarzy, retorty, które jeszcze nie tak dawno dymiły – to atrakcje, które warto zobaczyć. Wypalano w nich zarówno drewno bukowe, jak i drewno olchowe. Wypał węgla drzewnego rozpoczął się w tym miejscu w 1966 roku, choć w niewielkich ilościach miał tu miejsce już dużo wcześniej. Wstęp do muzeum plenerowego jest bezpłatny. To idealne miejsce na odpoczynek w drodze do Muczne.

Drezyny Rowerowe

Drezyny rowerowe są jedną z największych atrakcji Podkarpacia. Działają od 2015 roku, kiedy to ponownie na swą trasę wróciła zabytkowa linia kolejowa 108, która jeździła z Zagórza do Krościenka. Drezynami poruszali się znani i lubiani celebryci, między innymi Robert Makłowicz oraz Katarzyna Dowbor. To również Najlepszy Produkt Turystyczny Podkarpacia 2015.

Pokazowa Zagroda Żubrów

Pokazowa Zagroda Żubrów znajduje się w Muczne. Powstała 10 lat temu. Obecnie mieszkają tu okazy polskie oraz sprowadzone ze Szwajcarii, Francji oraz Niemiec. Część bizonów polskich, które się tu hoduje, zostaje później wypuszczona na wolność. Zwierzęta można podziwiać z drewnianych tarasów widokowych.

Bieszczadzkie murale

Zwane są również „Bieszczadzkimi deskalami”, jako że powstały na deskach budynków, drewnianych stodół, w podkarpackich wsiach. Ich twórcą jest Arkadiusz Andrejkow z Sanoka. Jego dzieła nazwane zostały przez niego „Cichym Memoriałem”. Oczywiście wszystko odbywa się za zgodą właściciela szopy, na której za sprawą artysty powstaje portret jego przodków. Twórca swoje murale wykonuje nieodpłatnie, wyłącznie za „dary” od mieszkańców wsi, dla których tworzy. Najczęściej częstowany jest miodem. Jeden mural, to jeden dzień pracy.

Booking.com