Niedźwiedź na cmentarzu w Wołkowyi

W ostatnich tygodniach mieszkańcy Wołkowyi żyją w strachu. Co rusz odwiedza ich niedźwiedź. Co więcej, zwierzę nie boi się ludzi i podchodzi blisko gospodarstw. Ostatnio widziano go również na cmentarzu.

W ostatni czwartek, 27 kwietnia, po południu, mieszkańcy Wołkowyi, którzy odwiedzali groby na cmentarzu mogli liczyć na spotkanie z niedźwiedziem. Jego zdjęcie bardzo szybko pojawiło się na popularnym portalu społecznościowym z prośbą o udostępnianie. Mieszkańcy sugerują, że odwiedza ich ciągle ta sama niedźwiedzica. Prawdopodobnie ten teren upodobała sobie już w zeszłym roku.

Nie tylko Wołkowyja ma problem z niedźwiedziem. Pojawiają się one coraz częściej w również w innych wsiach Soliny. W ostatnich tygodniach zarejestrowano aż 24 zgłoszenia.

Mieszkańcy są przerażeni. Boją się osobnika, drżą o dzieci. W komentarzach możemy przeczytać (pisownia oryginalna):

Jestem bardzo zaniepokojona tą wędrówka tego niedźwiedzia po tym cmentarzu tam w Wołkowyji mam tam grób mojego męża i rodziny ,trzeba ci z nim zrobić bo tak dalej być nie może,te bestie opanowały już niemal całe Bieszczady terrzuje ludność ,zjadają kury ,króliki ,czyz by one naprawdę były najważniejsze w Bieszczadach .Strach się bac”.

W zeszłym roku robił b dużo szkód w gospodarstwach wlamyeal się ludziom do stajni zjadał kury ,króliki co napotkał na swojej drodze do wywirzli go na pod ukraińska granice i znów co w tym roku przywędrował ,co to dla niego taki spacer ,nie wiem co teraz władze terenowe z nim zrobią ,przecież boimy się o siebie ,groby naszych najbliższych co to dla niego rozwalic przysłowiowy pikuś”.

Wiele osób zwróciło też uwagę na to, że Bieszczady dawniej były dzikie i należały do zwierząt. Dlatego one teraz wracają w te tereny, jako do swojego domu. Pojawiły się też głosy, że ludzie są sami sobie winni, wyrzucając śmieci „gdzie popadnie”, nie zamykając śmietników. Zapach odpadków bowiem przyciąga zwierzę.

Booking.com