Z końcem sierpnia Pan Andrzej, dotychczasowy dzierżawca Bacówki w Bartnem żegnał to miejsce wraz ze swoimi przyjaciółmi, którzy się tu zatrzymywali. Miał już nowy dom i zaplanowane nowe życie. Jak się okazało, bywa ono przewrotne. Nowy, potencjalny dzierżawca tego miejsca zrezygnował w ostatniej chwili.
O tym, że pan Andrzej zostaje w Bacówce w Bartnem, można już było przeczytać w Social Mediach kilka dni temu. Nie było jednak potwierdzenia tej informacji. Na profilu Bacówki opublikowano za to wcześniej zdjęcie i podziękowanie za wspólne pożegnanie. Wszystko wskazywało na to, że dotychczasowy dzierżawca odchodzi.
W SM Głównego Szlaku Beskidzkiego, 1 września, pojawiła się informacja, opublikowana przez pana Jana G.:
„Bacówka Bartne nadal działa! Pomimo, że po 23 latach rozwiązano umowę pomiędzy PTTK w Gorlicach, a dotychczasowym dzierżawcą, w sytuacji gdzie aspirujący do tej funkcji człowiek zrezygnował w ostatniej chwili z podpisania umowy i zostanie ogłoszony kolejny już przetarg, Bacówka PTTK w Bartnem nadal funkcjonuje i nie zostaje zamknięta! Mam nadzieję, że los tego miejsca nie podzieli schroniska na Magurze Małastowskiej! Turyści nadal mogą korzystać z noclegu i posiłków”.
Dwa dni później, w niedzielny poranek (o godzinie 9.30) Pan Andrzej potwierdził powyższą wiadomość:
„Kolejny ranek. Jestem. Ciągle tu jestem. Miałem już nowy dom , a w nim wszystkie swoje rzeczy. Miałem też nowe plany i pomysły na przyszłość. A jednak tu zostałem. Nie miałem wyboru. Nie mogłem jej tak zostawić. Zdradzona, opuszczona, mamiona pustymi obietnicami , miała zostać zamknięta na cztery spusty i zaplombowana. Nie mogłem się na to zgodzić. Zbyt wiele jej zawdzięczam. Nikt nie zna jej tak dobrze jak ja i wiem , że ma wiele wad. Nie jest już taka młoda, bywa trudna, czasami chimeryczna i karyśna. Ale taką właśnie ją lubię. Teraz ja muszę się nią zaopiekować tak , jak ona opiekowała się mną przez 23 lata. Dlatego będę tu tak długo, jak długo będzie mnie potrzebowała. Bez prądu, bez telefonu, bez jasno określonego statusu. Teraz to nie ma jednak żadnego znaczenia? Kiedyś tez tak żyłem na Otrycie i to przez wiele lat. Najważniejsze żeby ona była bezpieczna” napisał w Social Mediach.