Trwa zbiórka dla ratownika GOPR, który uległ poważnemu wypadkowi. Rodzina i Fundacja GOPR proszą o wsparcie dla kolegi – ratownika ochotnika.
To zazwyczaj ratownicy GOPR pomagają. Bez zastanowienia ruszają w góry, zaraz po otrzymaniu zgłoszenia. Nie patrzą na to, że wieje halny, śnieg sypie im w oczy, na oblodzonej powierzchni raki ledwo dają radę. Tam w górach bowiem ktoś walczy o życie. Ruszając na jego ratunek nie raz GOPR-owcy ryzykują swoje. Ale na to nie patrzą.
Tym razem to jednak ratownicy proszą o pomoc. Nie dla siebie, ale dla ich kolegi, też ratownika GOPR. Uległ poważnemu wypadkowi próbując spełnić marzenie swojej rodziny. Nie, to nie wycieczka na drugi koniec świata, ani nowe lamborgini na podwórku. Marzenie przyziemne, ale jak ważne w dzisiejszym świecie. To poczucie bezpieczeństwa – własny dom.
Jarek, bo tak ma na imię potrzebujący wsparcia ratownik GOPR, niejednokrotnie ruszał na akcje. Nie bacząc na pogodę, nie bacząc na teren, gdzie idzie po poszkodowanego. Wiedząc, że tu na dole zostawia kochającą go żonę i trójkę małych dzieci. No, ale w górach, było do ocalenia czyjeś życie. Dla niego rachunek był prosty. Nie robił tego dla pieniędzy, te zarabiał pracując jako drwal. W górach był ratownikiem ochotnikiem. Szacunku dla nich uczył też swoje pociechy. To dla nich budował dom z bali. I właśnie trzy tygodnie temu podczas budowy, uległ poważnemu wypadkowi. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego. Jest sparaliżowany od szyi w dół. Od 3 tygodni leży na OIOM, walcząc każdego dnia o samodzielny oddech.
„Nie porzucamy jednak nadziei, wierzymy w umiejętności i wiedzę lekarzy i rehabilitantów, ale stajemy też twarzą w twarz z okrutnymi realiami tej chwili. Myśl o kosztach rehabilitacji, które liczy się w dziesiątkach tysięcy złotych miesięcznie jest powalająca, kiedy nie wiemy jak finansowo będzie wyglądał następny tydzień. Proszenie o pomoc jest bardzo trudne zwłaszcza w imieniu ludzi, którzy swoje życie poświęcali innym. Ale tragiczny los nie pozostawia nam złudzeń, nie poradzimy sobie sami. Przed nami długie miesiące, a może nawet lata rehabilitacji w klinikach, w tym czasie musimy również stworzyć warunki do życia i dalszej rehabilitacji w domu” – prosi o pomoc rodzina Jarka oraz Fundacja GOPR. Prośbę do każdego miłośnika gór kierują też koledzy ratownicy. On nigdy się nie wahał, nie bacząc na zagrożenie. Dziś, nawet przez symboliczną kwotę wpłaconą na zbiórkę można mu podziękować za jego dotychczasowe poświęcenie. Dać mu wiarę w to, że jeszcze kiedyś wyjdzie w góry.
Tu możesz pomóc.
Fot. materiały rodziny i GOPR