Trudne akcje ratunkowe TOPR. W Tatrach panuje lawinowa trójka

Od piątku w Tatrach panuje tak zwana lawinowa trójka. Ratownicy TOPR mają co robić. W ostatnich dniach sprowadzali turystów z Karprowego Wierchu, Ciemniaka, pomagali porwanym przez dwie lawiny. Mimo znacznego zagrożenia lawinowego i niekorzystnych warunków atmosferycznych okazuje się, że śmiałkowie nadal wyruszają w Tatry, tak naprawdę bez przygotowania.

Dwie lawiny w Tatrach

W piątek, 26 stycznia, w Tatrach doszło do zejścia dwóch lawin, które porwały narciarzy.

Do pierwszego zdarzenia doszło przed południem, około 10 rano, w rejonie Trzydniowiańskiego Wierchu. Jak podali ratownicy z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, lawina porwała dwóch narciarzy. Na szczęście nic się im nie stało.

Druga lawina zeszła po południu, o godzinie 15.30, na Zadnim Granacie. Ta była groźniejsza. W jej wyniku ucierpiało trzech narciarzy. Jednemu z nich nic się nie stało, a dwóch doznało lekkich obrażeń w wyniku spadania. W związku z tym TOPR-owcy przetransportowali sportowców śmigłowcem do szpitala w Zakopanem.

Sportowcy w adidasach na Kasprowym Wierchu

Również sobota, 27 stycznia, nie należała do spokojnych wśród ratowników TOPR. Jak się okazało, musieli sprowadzać grupę młodych sportowców wraz z ich trenerem z Kasprowego Wierchu. Wbiegli oni ponoć na szczyt, nie bacząc na warunki pogodowe i ostrzeżenia lawinowe. Dziwi jednak fakt, że trener grupy, osoba dorosła, wykazał się dość nierozważną postawą. Młodzi sportowcy byli bowiem całkowicie nieprzygotowani do górskich wędrówek i biegów zimowych. Brak lawinowego ABC, brak odpowiedniej odzieży ochronnej i odpowiedniego obuwia. Z tego bowiem, które mieli na sobie, korzysta się wiosną. Jak ustalił Onet.pl, jedenastu sportowców ubranych było bowiem tylko w dresy i adidasy.

Trudna akcja ratunkowa w rejonie Ciemniaka

W rejonie Ciemniaka, w sobotę 27 stycznia, utknął samotny turysta. Ze względu na warunki panujące w Tatrach, nie umiał poradzić on sobie z zejściem. Akcja była trudna, trwała wiele godzin, a udział w niej brało 25 ratowników. “Sygnał o tym, że potrzebuje pomocy, dostaliśmy mniej więcej o godz. 12.40. Na pomoc ruszyło szybko mu 25 ratowników. Szli w górę w ciężkich warunkach. Ostatecznie udało się go odnaleźć około godz. 19. Mężczyzna został ogrzany i wszyscy schodzą w dół. Akcja na pewno potrwa jeszcze dwie, trzy godziny” – wypowiedział się dla Onetu, Jacek Bromski z TOPR, późnym wieczorem.

Źródło: TOPR, Onet.pl

Fot. TOPR

 

Booking.com