W niedzielę, 12 listopada, niedźwiedź zaatakował 54-letniego mężczyznę w Bieszczadach. Ratownicy, którzy udzielali mu pomocy, zdiagnozowali liczne rany kłute i kąsane. Do zdarzenia doszło w nieistniejącej wsi Hulskie.
Trzygodzinna akcja, która miała miejsce w dniu 12 listopada, w okolicach nieistniejącej wsi Hulskie w Bieszczadach, wymagała zorganizowanej współpracy wielu służb ratunkowych. Wzięli w niej udział GOPR Bieszczady, OSP Zatwarnica, Zespół R0174 Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku, stacjonujący w Lutowiskach, Ochotnicza Straż Pożarna Lutowiska, PSP i KPP Ustrzyki Dolne oraz załoga śmigłowca LPR.
Zgłoszenie o ataku niedźwiedzia na 54-letniego mężczyznę wpłynęło do GOPR parę minut po godzinie 16.00 ze stacji centralnej w Sanoku. O tej porze zaczyna się już robić ciemno i dość zimno. W dodatku padał deszcz. Tak więc warunki atmosferyczne nie sprzyjały ratownikom. Podobnie, jak teren, którym ratownicy przemierzali pieszo do poszkodowanego mężczyzny. Błotniste, strome podejścia uniemożliwiły bowiem użycie quada.
Po odnalezieniu 54-latka okazało się, że niedźwiedź, który go zaatakował, spowodował sporą ilość ran szarpanych i kłutych. Na szczęście pacjent był przytomny. Udzielono mu pierwszej pomocy, zatamowano krwotoki i podano leki uśmierzające ból. Następnie na noszach przeniesiono do karetki, która zawiozła go do Zatwarnicy. Tam czekał już śmigłowiec LPR. Mężczyzna został nim przetransportowany do szpitala w Krośnie.