Kolejne wyzwanie Wojciecha Sobierajskiego znowu wiązało się z Tatrami. Tym razem postanowił wejść na Orlą Perć boso. Jak sobie postanowił, tak zrobił. W mediach znowu jest o nim głośno.
Nie ważne jak, byleby mówiono. Tak brzmi jedno z polskich powiedzeń na temat popularności. Tej w ostatnim czasie z pewnością nie brakuje Wojciechowi Sobierajskiemu. W mediach o nim, aż huczy. Pomimo iż mężczyzna na swoim koncie ma wiele sukcesów sportowych, w tym w MMA, to największe zainteresowanie mediów zdobył wniesieniem na Rysy 50 kg głazu (pisaliśmy o tym tutaj). Podzielił się tym na swoim profilu społecznościowym. Niestety, nie wiadomo, czy o takiej popularności faktycznie marzył, gdyż sprawa tą zainteresowała się również Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego. Postanowiła przyjrzeć się sprawie i jeśli będzie trzeba to ukarać sportowca grzywną. Również internauci są podzieleni, co do pozytywnej wartości jego wyczynu. Jedni uważają, że to ciekawe wyzwanie. Inni, że zachował się niedojrzale, gdyż może teraz doprowadzić do wypadku innych osób. To, czy głaz zagraża bezpieczeństwu turystów zostanie wyjaśnione przez TPN.
W piątek, 27 września, Wojciech Sobierajski pokonał Orlą Perć. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby… dokonał tego w butach. To prawdopodobnie byłoby jednak zbyt łatwe dla sportowca. Ten bowiem zrobił to… boso. „Orla Perć na boso zaliczona! Pokonałem bez butów najtrudniejszy szlak w Polsce. Tylko zwycięstwo!” – oświadczył na swoich Social Mediach. Dzień przed wyzwaniem napisał zaś „Już jutro – ORLA PERĆ NA BOSO! Orla Perć to najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny szlak turystyczny w Tatrach. Zginęło na nim dotychczas ponad 140 osób. Czterokilometrowa trasa wiedzie przez granie i szczyty położone na wysokości ponad 2000 metrów. Już w środę o świcie wyruszę na szlak, by pokonać go na boso! Tylko zwycięstwo!”
Jak widać, Sobierajski zdawał sobie sprawę z tego, że chodzenie po szlaku boso jest bardzo niebezpieczne. Jednak on się wyzwań na granicy ryzyka nie boi i dość chętnie je podejmuje. A zdobywanie górskich szczytów bez obuwia, staje się powoli dla niego codziennością.
„Oto moje rekordy pobite na boso:
Najważniejszym dla mnie jest rekord należący wcześniej do Wima Hofa – 21 kilometrów po śniegu, na kole podbiegunowym. To wyzwanie skoczyło się u mnie odmrożeniem trzech palców, których nie czułem przez miesiąc.
Wejście na Kilimandżaro w 48 godzin. Poprzedni rekord wynosił 5 dni i należał do Antonio Peretti.
Pokonanie biegiem 123 kilometrów w ciągu doby.
Rekord w maratonie – 3 godziny 35 minut 33 sekundy, pobity we Francji.
Przejście Orlej Perci na boso.
Tylko zwycięstwo!” – można przeczytać na jego profilu w SM.
Czy gratulować sportowcowi kolejnego niecodziennego osiągnięcia? Pozostawiamy to Waszej ocenie. My jesteśmy pewni, że Wojciech Sobierajski jeszcze nie raz nas zaskoczy.